20 września 2014

Siatkówka (1)

Siatkówka ... za bardzo wieje nudą! (1)

Będzie o siatkówce w ogóle, nie tylko o MŚ w Polsce.
Mistrzostwa Świata dobiegają końca. Było trochę emocji, ale ..., niestety, niezbyt wiele. Coraz bardziej nieodparcie nasuwa się Babie Jadze przekonanie, że konieczne jest
 
głębokie zreformowanie systemu rozgrywania meczu.
 
Nie należy tego mylić z systemem rozgrywania turnieju - to całkiem inna beczka. System też należy zmienić, ale o tym w którymś z kolejnych postów.
 
Uważam, że mecz powinien być rozgrywany na wzór meczu w innych grach zespołowych, zwłaszcza koszykówki lub hokeja. Czyli: powinien składać się z, dajmy na to, 5 setów (to wyróżnik siatkówki) ograniczonych jednakże w czasie, np. do 15 minut CZYSTEJ GRY w każdym. Czas powinien być zatrzymywany po zakończeniu akcji, wznawiany zaś po rozpoczęciu zagrywki (rozbieg osoby serwującej).
 
Ilość punktów w secie potrzebna do jego wygrania nie musi być określona. Po prostu sety mogłyby się kończyć nawet remisami.
 
Bezwzględnie należy zrezygnować z tego, aby wynikiem meczu był stosunek setów. W żadnej dyscyplinie zespołowej przecież tak nie jest: liczy się po prostu suma punktów / bramek zdobytych przez cały mecz czy to w kwartach (koszykówka), tercjach (hokej), połowach (piłka ręczna, nożna). Nie zaś stosunek tercji / kwart wygranych do przegranych! I tak jest OK! Nie ma wtedy czegoś takiego jak odpuszczanie 1 tercji, czy nawet 2 tercji, a walka o życie w pozostałych, bo można nie zdążyć odrobić strat.
 
Odpuszczanie jest możliwe chyba tylko w siatkówce (!): teoretycznie zespół X przegrywa seta nr 1 do zera (0)! Trzy kolejne wygrywa do 23 i cały mecz 3:1, mimo że tzw. małych punktów zdobył mniej, i to znacznie: 3 x 25 = 75, zaś zespół Y 3 x 23 + 25 = 94. Czyli Y zdobywa aż o 19(!) punktów więcej, a mimo to ... przegrywa mecz 1:3. Jeszcze ciekawiej wynik wyglądałby przy 5 setach: X przegrywa 2 sety do zera, w dwóch wygrywa do 23 i w jednym do 13. X zdobywa 2 x 25 + 13 punktów, czyli zaledwie 63, zaś Y 2 x 25 + 2 x 23 + 13, czyli 109! Prawie dwa razy więcej, a mimo to przegrywa 2:3! Na pewno nie jest to ani normalne (tylko w siatkówce normalne...), ani tym bardziej sprawiedliwe.
 
Uważam, że przy nowym systemie (tylko stosunek małych punktów jako wynik końcowy) nie byłoby piłek straconych czy oddanych bez walki, nie byłoby tasiemcowych przestojów (te się zdarzają zespołom nawet najlepszym w meczach ze słabeuszami) bo każdy punkcik miałby ogromne znaczenie, a przez to mecze byłyby o wiele ciekawsze. Siatkówka to przepiękna gra, jedyna wolna od brutalnych fauli i fauli w ogóle - trzeba jej bronić przed przestojami i nudą!
 
I jeszcze jedno: myślę, że należy wrócić do dwóch serwów tzn. dać możność poprawienia nieudanego pierwszego serwisu. To sprawi, że w gardłowych momentach serwujący nie będą mieć obaw przed przynajmniej 1 zagrywką ryzykowną, co też wyjdzie widowiskowości na lepsze!
 
Pozdrawiam :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz