10 grudnia 2016

HUMOR: BACA

Humor: BACA
............................................
............................................


LEPSZY ELEKTRYK CZY HYDRAULIK?

- Baco! - zagaduje turysta - jak sądzicie, czy lepszą głową państwa byłby elektryk czy hydraulik? - Baca zastanawia się chwilę i mówi: - Lelektryk, panocku. - Taak? A dlaczego tak se myślicie? - pyta chytrze turysta. - Bo lelektryk bedzie stopniowoł napięcie, trzymoł nos w napięciu, odetnie prund. - No to chyba nie za dobrze zrobi? - indaguje turysta. - No tak, ale to i tak pikuś w porównaniu z hydrałulykim. - Dlaczego? - Bo hydrałulyk wpuści nos w kanał i narobi takiego szamba, że bedziemy mieć przesrane... - wyjaśnił baca.   

(By AVITI, 07.09.2016.)
............................................


DALEKO JESZCZE?

Jedzie baca wozikiem zaprzężonym w koniki. Lekko się na siedzeniu chwieje, nos mo coraz bardziej fioletowy, bo mrozicek łapie, a baca jak zwykle wzion se tradycyjne lekarstwo na rozgrzewkę i zażywo. Przy trakcie stoi turysta i macho rencami: - Baco, a daleko jeszcze do Zakopanego?! - krzyczy. - Ano, bedzie ze 6 kilometrów. - informuje baca. -  A weźmiecie mnie ze sobą? - pyta błagalnie turysta - Noc bedzie niezadługo... - Ano, cemu ni, siadojcie. - zgodził się baca. Jadą i jadą, noc zapadła. Baca się rozgrzewo, turysta marznie, bo całkowity abstynent. Po 2 godzinach turysta pyta nieśmiało: - No i co baco, daleko jeszcze do tego Zakopanego? - Ano, terozki to bedzie juz ze 25 kilometrów...

(by AVITI, 21.10.2015)
............................................

WYCIEK

Biegnie baba co sił w nogach z wypchaną zakupami torbą. Z torby cieknie obficie różowawy płyn. - Gaździno! - woła ją przez okno baca - Zacekajcie no, pogadamy se trochę! - Niee, nie mogę ... - dyszy baba - muszę jak najszybciej do domu, bo mi całkiem wycieknie! - A cóz to takiego wycieko? - nie może wytrzymać baca - Takie różowe? Truskawki niesiecie pogniecione czy lody wom się roztapiajo? - Nieee, ani to, ani to. Trzy kilo szynki co sie nazywo "szynka po wielkopańsku", po 40 zyla za 1 kila, żem w supermarkecie kupiła... - wyjaśnia gaździna.

(by AVITI, 08.06.2015)
............................................


WITOJ PATI!

Do bacy z okolic Zakopanego przyjechał kumpel z odległego zakątka Polski. Wybrali się na nocny przemarsz po Krupówkach i innych miejscach Zakopca. Idą, a tu pod każdą latarnią stoi przynajmniej jedna, a w każdym lokalu roi się od nich. Baca mówi do nich co chwila: - Witoj, Pati, witoj, Pati. Kumpel jest zachwycony, że baca ma takie znajomości w środowisku, no i obiecuje sobie niezłą zabawę. - Nie wiedziałem, że znasz tyle panienek osobiście, nie znałem cię z tej strony. Tylko jedno mi wytłumacz, bo mnie to trochę dziwi - czy u was prawie każda ma na imię Patrycja? - Patrycja? Cemu niby? - dziwi się baca - a, rozumim - zajarzył - ale nie, nie Patrycja. Myślis se ze to zdrobnienie od "Patrycja", ale nie, nie... To łod "patologia"... 

(by AVITI, 24.04.2015)
............................................

SMAK TRADYCJI

Turysta do bacowej, handlującej oscypkami w Zakopanem: - Bacowo, poproszę oscypka. - Ze stolicka cy spod stolicka, panocku? - pyta z zagadkowym uśmiechem bacowa. - A co to za różnica? - zaciekawił się turysta. - Ano, te ze stolicka są robione według norm i wymogów unijnych, a te spod stolicka według tradycyjnych... - No? - No i te pierse są bez smaku, ino sama sól, a te drugie wręc przeciwnie. Sami skosztujcie i oceńcie. Turysta smakuje: - No, ziemia  a niebo! Te według unijnych - masakra, tradycyjne - niebo w gębie! Co za smak, konsystencja, aromat! A skąd ta różnica, bacowo? - No bo normy i wymogi unijne nakazujo, ażeby baca co dziń mył nogi i proł skarpetki, a te drugie wręc przeciwnie: no i im rzadzi, tym lepsy produkt kóńcowy...

(By ADATR, 27.11.2014)

............................................


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz